Anthony de Mello: „Przebudzenie”, część 2 (wybrane fragmenty).

42. WIĘCEJ SŁÓW

Doskonale wyraził to Mark Twain, kiedy pisał: „Było tak zimno, że gdyby termometr był o cal dłuższy, zamarzlibyśmy na śmierć”.

Zamarzamy na śmierć z powodu słów. To nie zimno ma znaczenie, ale termometr. To nie rzeczywistość ma znaczenie, ale to co ty sam sobie na jej temat mówisz. Słyszałem świetną anegdotkę o pewnym fińskim farmerze. Kiedy przesuwano granicę rosyjsko-fińską farmer ten musiał podjąć decyzję, czy chce mieszkać w Rosji czy w Finlandii. Po dłuższym namyśle powiedział, że chce mieszkać w Finlandii, nie chciał jednak urazić rosyjskich urzędników. Przyszli oni do niego z pytaniem, dlaczego zdecydował się na pobyt w Finlandii. Farmer odpowiedział:

– Zawsze chciałem mieszkać na ziemi rosyjskiej, ale w moim wieku nie zdołałbym przeżyć następnej srogiej rosyjskiej zimy.

Rosja i Finlandia są jedynie słowami lub pojęciami, ale nie w oczach tych ludzi, nie w oczach zwariowanych istot ludzkich. Prawie nigdy nie patrzymy na rzeczywistość. Pewien guru usiłował wyjaśnić jakiemuś audytorium, że ludzie silniej niż na rzeczywistość reagują na słowa. Żyją wręcz słowami, żywią się nimi. Jakiś mężczyzna wstał i zaprotestował:

– Nie zgadzam się z tym, że słowa wywierają na nas aż taki wielki wpływ. Na co guru odparł:

– Siadaj, skurwysynie! Zsiniały ze złości mężczyzna wykrzyknął:

– I to pan nazywa siebie osobą oświecona, guru, mistrzem, powinien pan się wstydzić! Na co guru odparł:

– Proszę mi wybaczyć, sir. Poniosło mnie. Naprawdę, Proszę o wybaczenie. To nie było zamierzone. Przepraszam.

Mężczyzna w końcu się uspokoił. Wówczas guru powiedział:

– Wystarczyły dwa słowa, aby wywołać w panu burzę i kilka słów, by pana uspokoić. Prawda?

Słowa, słowa, słowa – czyż nie są one prawdziwymi więzieniami, jeśli nie używa się ich we właściwy sposób?

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Anthony de Mello: „Przebudzenie”, część 1 (wybrane fragmenty).

23.Etykietki

Ważne jest nie to, by wiedzieć, kim lub czym jest „ja”. Tego nigdy się nie osiągnie. Ważne jest to, aby odrzucić etykietki. Jak mówią mistrzowie Zen: „Nie szukaj prawdy, po prostu odrzuć swoje poglądy”. Odrzuć swoje teorie, nie szukaj prawdy. Prawda nie jest czymś, czego się szuka, ona jest. Jeśli przestaniesz tkwić przy swoich poglądach, pojmiesz to. Coś podobnego ma miejsce tutaj. Jeśli odrzucisz etykietki, którymi się posługujesz, zrozumiesz to. Co rozumiem pod terminem „etykietka”? Każdą etykietkę, którą sobie możesz wyobrazić, być może za wyjątkiem określenia „istota ludzka”. Ja jestem istotą ludzką. Jasne, oczywiście, ale niewiele mówiące. Kiedy jednak mówisz: „Jestem człowiekiem sukcesu” – to jest to już głupotą. Sukces nie stanowi części twego „ja”. Sukces jest czymś, co przychodzi i odchodzi, dziś może być twoim udziałem, jutro już nie. Sukces to nie jest „ja”. Mówiąc: „Byłem człowiekiem sukcesu” – myliłeś się, pogrążony byłeś w ciemności. Utożsamiałeś się z sukcesem. To samo odnosi się do sytuacji, gdybyś powiedział: „Jestem nieudacznikiem, prawnikiem, biznesmenem”. Wiesz, co się stanie, jeśli zaczniesz identyfikować się z takimi rzeczami. Przylgniesz do nich, zaczniesz się martwić, że je utracisz i stanie się to źródłem twoich cierpień. To właśnie miałem na myśli, kiedy poprzednio powiedziałem: „Jeśli cierpisz, to znaczy, że śpisz.” Chcecie znaku świadczącego, że śpicie? Oto on. Cierpicie. Cierpienie jest znakiem braku kontaktu z prawdą. Cierpienie dane jest ci po to, abyś otworzył oczy na prawdę, żebyś mógł zrozumieć, że gdzieś jest jakiś fałsz, tak samo jak ból fizyczny mówi o jakiejś niewydolności, o chorobie. Cierpienie wskazuje na istnienie fałszu. Wyzwala się w kolizji z rzeczywistością. Kiedy twoje złudzenia zderzają się z rzeczywistością, kiedy fałsz zderza się z prawdą, wówczas pojawia się cierpienie. Poza tym nie ma cierpienia.

 

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Boska komedia #3 wybrane fragmenty

PIEŚŃ XXXIII

Od strawy dzikiej oderwał paszczękę
Ów potępieniec i krew z ust ocierał
Włosami czaszki, której mózg pożerał,
I mówi: „Srogą chcesz odnawiać mękę;
Serce mi pęka, nim usta otwieram.
Lecz gdy ze słów mych, jak z nasion, dojrzeje
Hańba dla zdrajcy, którego pożeram,
Słuchaj, wypowiem, wypłaczę me dzieje.
Nie wiem, kto jesteś, przez jaki cud nowy
Zaszedłeś do nas, lecz po dźwięku mowy
Poznaję w tobie Włocha, Florentina3:
Widzisz przed sobą hrabię Ugolina4,
A ten, co teraz jest mej zemsty łupem,
Zwał się Rudżiery, był arcybiskupem.
Jak mię w zdradzieckie usidlono słowa,
Jak nieostrożnie wpadłem w jego ręce,
Nie warto mówić, bo rzecz nie jest nowa.
Lecz o mym zgonie, o mej strasznej męce,
Jeśli nikt wieścią uszu twych nie skaził,
Słuchaj i osądź – czy on mnie obraził?
„Jest w głębi wieży podziemna pieczara,
Sławna mym zgonem; dziś może w niej jęczy
Na nowo jaka niewinna ofiara.
Tam oknem witym z żelaznych obręczy
Widziałem mnogich księżyców oblicze,
Aż mnie raz we śnie przywidziana mara
Zdarła przyszłości chmury tajemnicze.
Przyśniło mi się, że biskup zawzięty
Polował wilka z małymi wilczęty,
Na owej górze, co wzniosłymi szranki
Z pizańską ziemią i Luką5 graniczy.
Już chudą psiarnię zemkniono ze smyczy,
Hrabia Gwalandi, Sismondi, Lafranki6
Szczują na czele, zdobycz będzie łatwa:
Już wilk znużone zatrzymuje kroki,
Upada wreszcie i ojciec, i dziatwa;
I widzę kłami rozprute ich boki.
Budzę się! Jeszcze noc nie zeszła z nieba,
Już moje dziatki, wspólniki niewoli,
Szlochają przez sen i wołają chleba!
O, jeśli dotąd serce ci nie boli,
Kiedy pomyślisz, co się we mnie działo
I co me serce nadal przeczuwało,
Jeśli nie płaczesz, któż ci łzy wyciśnie?
Budzą się dzieci; wkrótce chwila błyśnie,
W której nam zwykle udzielano strawy;
Lecz na sen pomnąc truchlałem z obawy.
Wtem z bram więzienia łoskot mię doleci –
Zamurowano! – Spojrzałem na dzieci,
Spojrzałem z niemej wyrazem rozpaczy;
Aż w głębi serca czułem mróz jak w grobie.
Gwido7 mój mały wołał: „Co to znaczy?
Tak dziko patrzysz? Ojcze mój, co tobie?”
Nie mogłem mówić ni łzy z oczu dostać;
Milczałem – długo – aż do nocy końca.
Nazajutrz do nas zbłądził promyk słońca
I w twarzach dzieci ujrzałem mą postać;
Natenczas z bólu gryzłem obie ręce.
Synowie myśląc, że mię głód tak pali,
Łamiąc rączęta, ze łzami wołali:
„Ojcze kochany, ulżyj twojej męce,
Zjedz twoje dzieci, tyś nas ubrał w ciało,
Tobie nas biednych rozebrać przystało”.
Musiałem milczeć i ból w sobie morzyć,
Wkrótce i mowa w ustach nam zamarła!
Jęczyć nie śmiałem, by dzieci nie trwożyć.
O! ziemio, czemuś ty nas nie pożarła!?
Weszło czwartego dnia światło zabojcze,
Anzelmek8 mały przywlekł się pod nogi
I rozciągniony wołał: „Ojcze drogi!
Ach, czemu ty nas nie ratujesz, ojcze?”
Wołał i skonał! – Jak mnie tu widzicie,
Tak ja widziałem wszystkie dzieci moje,
Jedno po drugim, – wszystkich było troje,
Wszystkie u nóg mych zakończyły życie.
Od zwłok jednego do drugiego biegłem,
Ślepy na trupach potknąwszy się ległem.
Dzień jeszcze siódmy do słońca zachodu,
Krzyczałem z żalu, a na koniec – z głodu,
Bo głód był jeszcze sroższy od żałości”.
Skończył i dziko wywróciwszy oczy,
Na nowo usta w krwawą czaszkę broczy
I jak pies zębem zgrzytając rwie kości.

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Boska komedia #2 wybrane fragmenty

Z PIEŚNI XXXII

Gdy z miejsc okropnych szukamy przechodu,
Dwóch potępieńców ujrzałem w parowie:
Wyższy niższemu głową legł na głowie;
A jak łakomie szarpiemy chleb z głodu,
Tak on zatopił kły w ciało sąsiada,
Tam kędy czaszka do barku przypada.
Nie z takim gniewem Tydej2 zemstą ślepy
Menalipowej głowy gryzł czerepy,
Jak on swą zdobycz żuje i wysysa.
„Człowieku – rzekłem – co paszczą tygrysa
Mścisz się nad wroga nienawistną głową,
Powiedz mi, jakie masz zemsty powody,
A ja ci moją odpłacę wymową
Kiedyś pomiędzy ziemskimi narody,
Jeśli mię Pan Bóg żywcem stąd wydźwignie.
A język w ustach moich nie zastygnie”.

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Boska komedia #1 wybrane fragmenty

Z PIEŚNI III

Przeze mnie droga w miasto utrapienia;
Przeze mnie droga w wiekuiste męki;
Przeze mnie droga w naród zatracenia;
Jam dzieło wielkiej, sprawiedliwej ręki.
Wzniosła mię z gruntu potęga wszechwłodna,
Mądrość najwyższa, miłość pierworodna:
Kto wchodzi do mnie, żegna się z nadzieją.
Te słowa ryte na bramie czernieją,
Ich treść, o! Mistrzu1, jest dla mnie tajemną!

On głosem zwykłym świadomej osobie:
„Tu – rzecze – z marnych wyzuj się przestrachów,
Wszystko, co podłe, niechaj zamrze w tobie;
Spuścić się mamy do wieczności gmachów
I napotkamy tłumy niezliczone,
Wiekuistego światła pozbawione”.

Rzekł, przyjacielską rękę mi podaje,
Dobrotliwymi zachęca uśmiechy;
Uczułem w sercu wzruszenie pociechy
I wszedłem śmiało w tajemnicze kraje.
Stamtąd wzdychania, żale i okrzyki
Szumią śród nocy bez gwiazd i księżyca:
Słucham, i łzami nabiegła źrenica.
Okropny hałas, tysiączne języki,
Wybuchy gniewu, szlochania boleści,
I wycie mężów, i lament niewieści!
Zgiełk przeraźliwy tak rozlicznych wrzasków
To wre na przemian, to się społem zetrze,
Jako tumany afrykańskich piasków,
Kiedy się zerwą i zmącą powietrze.

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Wpis testowy #2

CzerwonyHEX
Beka

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Wpis testowy #1

Tekst pogrubiony
Tekst pochylony
Tekst podkreślony
Tekstteksttekst

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Witaj, świecie!

Witaj na mojej stronie opartej na WordPress-ie.

Skoro widzisz ten tekst, to oznacza to, że moja strona nie jest jeszcze w pełni gotowa – do tej pory została przeprowadzona szybka instalacja WordPress-a, za pomocą automatycznego instalatora w darmowym hostingu PRV.PL.

Instalator skryptów umożliwia zamieszczenie na naszej stronie takich skryptów jak WordPress, Joomla czy forum phpBB. Nie musimy się martwić o ustawienia, uprawnienia oraz dane dostępowe do bazy MySQL – wszystko przebiega automatycznie, wystarczy pojedyncze kliknięcie i po kilku sekundach na naszej stronie pojawia się gotowy skrypt, a my otrzymujemy dane dostępowe do panelu administratora i od razu możemy przystąpić do publikacji naszej strony, bez zagłębiania się w szczegóły techniczne. Zobacz jak to wygląda »

 

Opublikowano Bez kategorii | 1 komentarz